Uwaga!

czwartek, 31 października 2013

Martwe zło (2013)

Tytuł : Martwe Zło
Rok : 2013
Reżyseria : Fede Alvares
Produkcja : USA

Budżet : >17 mln


Fabuła : 
Grupa przyjaciół wyjeżdża do swojego dawnego wakacyjnego domku aby pomóc jednej dziewczynie z nich. Mia ma problemy z narkotykami. Po wielu próbowach odstawienia, które zawsze kończyły się tym samym, doczekała się zainteresowania ze strony brata, który obiecuje jej, że zostanie z nią w domu do samego końca. Dawny ekskluzywny dom przypomina teraz kompletną ruinę w środku lasu. Znajdują oni w piwniczce księgę, którą Eric zabiera, czyta i ściąga ogromne niebezpieczeństwo.


Ocena: 
Spodziewałam się fajerwerków. Wszyscy film zachwalali. Posuwali się nawet do stwierdzenia, że jest znacznie lepszy od pierwowzoru. Skusiło mnie to i pierwsze sięgnęłam po nowszą część co chyba okazało się błędem. Fabuła nie jest za specjalnie oryginalna. Zakończenie przeciągane na siłe. Bardzo dużo sztucznej krwi i... i to by było na tyle. Czemu można zrobić ukłon? Grze aktorskiej głównej bohaterki. Momentów, których można było się przestraszyć bo były nagłe - brak. Kolejny horror z serii "niech poleje się masa krwi, potnijmy pare ciał i nazwijmy to horrorem."

Podsumowując : 5/10
Pozdrawiam.

1 komentarz:

  1. Nie do końca zgodzę się z ostatnim powiedzeniem "niech poleje się masa krwi, potnijmy parę ciał i nazwijmy to horrorem". Horrorem taki film przecież można nazwać, to zwyczajnie horror z podgatunku gore/torture porn i tego typu produkcje bazują właśnie na krwawych scenach, które mają nie tyle zaskoczyć, co zszokować. A czy to jest w stanie kogoś wystraszyć tego już nie rozważam, bo wszystko zależy od gustu. Ponadto mówi się, że nie ma horroru bez nadprzyrodzonych zjawisk - a tu są (zło ukazane w postaci żywych trupów, czary, klątwy zapisane w księdze). Remake Martwego Zła uważam za jeden z lepszych filmów zeszłego roku, ze względu na dopracowane efekty specjalne, które wyglądają realistycznie i obrzydliwie. Uwagę przykuwa również mroczna sceneria oraz świetna muzyka. Aktorsko też nie jest złe. Wiele osób próbuje porównać remake do pierwowzoru, a ja tego unikam. Martwe Zło Raimiego to dzieło kultowe i choć się podstarzało, wciąż emanuje blaskiem typowych horrorów lat osiemdziesiątych i potrafi uwieść wielbicieli takich właśnie "staroci". Myślę, że Alvarez podjął się wielkiego wyzwania, bo podrabiając tak kultowy film, stąpał po dość kruchym lodzie. Ale mu się udało - stworzył remake, który nie kopiuje wszystkiego z pierwowzoru, zapożycza jedynie podstawy fabuły, ale je przemeblowuje na swój sposób. Chwała mu za to, że nie puszczał oka do widzów, unikając wątków humorystycznych, co miało miejsce u Raimiego.

    OdpowiedzUsuń