Uwaga!

sobota, 20 września 2014

Mgła

Nim zacznę, chciałabym was wszystkich bardzo serdecznie na nowo powitać! Nie będę się tłumaczyła, dlaczego tyle czasu mnie nie było, ale mam zamiar odnowić tego bloga i jak najszybciej rozruszać! Zapraszam!


Tytuł : Mgła
Rok : 2007
Reżyseria : Frank Darabont
Produkcja : USA
Czas trwania : 125 minut


Fabuła:
Burza, okropna pogoda, zimno. Ludzie jak zwykle robią zakupy w miejscowym supermarkecie. Spieszą się do domu, kłócą, nie są obecni duchem. Dochodzą ich co prawda słuchy o dziwnych zdarzeniach i możliwych zagrożeniach, jednak nikt specjalnie się tym nie przejmuję. Do momentu. Za witryną sklepu widać przerażająco mocną mgłę. Widoczność jest ograniczona do paru centymetrów. Nie wszyscy chcą pozostać w sklepie. Panika ludzi zaczyna się w momencie, kiedy jeden z klientów wychodzi na parking przed budynkiem, słychać jego krzyk i nie wraca. Kolejne wydarzenia, potwierdzają fakt, że mogą czekać na śmierć.

Ocena:
Film bardzo znany, czyż nie? Mówiono i reklamowano go w każdym możliwym miejscu. Powielany jest ciągle w telewizji lub puszczany na wydarzeniach kinowych typu halloween. Najbardziej co w tym filmie mi się spodobało, to realistyczne pokazanie zachowania ludzi, podczas zagrożenia życia. Naprawdę zrobili to mistrzowsko! Lecz jak w większości amerykańskich produkcji zawiodło mnie zakończenie. A może to ja już mam za duże wymagania? Miejscami trzyma w napięciu, dlatego z pełną świadomością mogą stwierdzić, że nie było to najgorsze 125 minut mojego życia!

Podsumowując : 
Aktorstwo - 6/10
Napięcie i zaskoczenie - 5/10
Zakończenie - 5/10
Oryginalność fabuły - 7/10
Horror - 6/10


Pozdrawiam

6 komentarzy:

  1. Mnie ten film rozczarował. Po reżyserze takich filmów jak „Skazani na Shawshank” i „Zielona mila” spodziewałem się o wiele więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, Zielona mila to jeden z moich ukochanych filmów :)

      Usuń
  2. Co Ci się konkretnie nie podobało w zakończeniu? Moim zdaniem było fenomenalne. Mocne i do tego oprawione świetnym motywem muzycznym. Podobno w oryginale (tj. opowiadaniu Kinga) jest ono inne, ale nie czytałam więc nie wiem.
    ilsa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy oczywistą rzeczą nie było, że kiedy zastrzeli wszystkich, znajdzie ocalenie? To tandeta rozpowszechniana przez 80% ludzi.

      Usuń
  3. Mnie sam fakt, że zdecydował się na takie desperacki ruch mocno poruszył. Ale ja może przesadnie wrażliwa jestem i jakoś działa na mnie fakt, że facet strzelił w łeb swojemu dziecku;) Oczywiście, można było przewidzieć, że ratunek przyjdzie po fakcie- bo to w końcu takie życiowe, ale tandetą bym tego nie nazwała. Co do "Skazanych..." i "Zielonej...", to są także jedne z moich ulubionych filmów. Jeśli idzie o Franka Darabonta to udał mu się również "Frankenstein".
    ilsa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh tutaj naprawdę muszę się z Tobą zgodzić, jeśli chodzi o część "facet strzelił w łeb swojemu dziecku". Nie jestem wrażliwa a nawet mnie to ruszyło! Zapraszam częściej na mojego bloga, chętnie poczytam Twoje opinie ilso :)

      Usuń