Uwaga!

czwartek, 25 września 2014

Klątwa

Tytuł : Klątwa
Rok : 2004-2005
Reżyseria : Takashi Shizmu
Czas trwania : 96 minut
Kraj produkcji : USA, Japonia
Budżet : 10 mln $



Fabuła:
Pewna Amerykańska para wprowadza się do Japonii w ramach wymiany zagranicznej. Główna bohaterka - Karen zaczyna pracę w ośrodku pomocy społecznej. Dostaje pewnego dnia wezwanie w zamian za zastępstwo do pewnej kobiety z trudną chorobą starczą. Jej poprzedniczka z niewiadomych przyczyn nie zjawiła się w pracy. Karen na miejscu znajduje ogromny bałagan, a staruszka zdaje się nie być w stanie zamienić z nią nawet słowa. Przy sprzątaniu słyszy dziwne odgłosy z góry. Otwierając szafę - otwiera horror. Napotyka na kota, pamiętnik i... małego chłopca.

Opinia:
Mało kto wie, że jest to tak naprawdę remake filmu "Klątwa JU-ON". (polecam zajrzeć) Główne napięcie osiągamy dzięki muzyce, doskonałej muzyce, a nie grze aktorów, rosnącym napięciu czy nagłym zwrotom akcji. A szkoda. Wiadomo, muzyka jest bardzo ważna ale co jeśli tylko ona nadaje charakter horrorowi? Jak zwykle typowy schemat czyli - nuuudno, nuuudno BANG, nuuudno, nuuudno, BANG, koniec. - czyli? Typowo amerykańska produkcja. Kolejny raz główna bohaterka musi sprawdzić wszystko, każde zamknięte drzwi i każdy odgłos. Po raz kolejny powielono motyw włosów. Eh. Panie i panowie, ileż można?!

Aktorstwo - 5/10
Napięcie i zaskoczenie - 3/10
Zakończenie - 5/10
Oryginalność fabuły - 4/10
Horror - 5/10




4 komentarze:

  1. Czy ja wiem, czy mało kto wie? Generalnie przy napisach początkowych jest info. że to film w oparciu o inny film;) Prawda, że w azjatyckich produkcjach wciąż wałkowany jest motyw mściwego ducha - z czarnym włosami, bo taka specyfika skośnej rasy - ale wiąże się to z ich kulturą. Wszystkie 'kaidan' mają ten sam schemat, tak samo jak amerykańskie slashery. Ciężko o innowacje w świecie horroru, przynależność podgatunkowa wymusza działanie w obrębie konkretnego schematu. Oczywiście można znaleźć, czasem, coś oryginalnego, ale raczej nie w tych popularnych rozreklamowanych produkcjach, a już na pewno nie w amerykańskich remake japońskich horrorów. Pierwsze wersje są zazwyczaj lepsze, a robienie hybrydy łączącej w sobie amerykańską i jakońską kulturę i sposób 'straszenia' są często gęsto żałosne.
    ilsa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspominając o włosach nie miałam na myśli tego ducha, o którym wspomniałaś (i jest to oczywiście słuszne) ale o to, że w dziesiątkach filmów pokazywany jest motyw wypadających włosów, kłębiących się w żołądkach, leżących i poplątanych gdzieś. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Widziałam oba filmy i jak to zwykle bywa oryginał lepszy. Choć nie można remake'owi odmówić dobrej muzyki i kilku momentów. U mnie tam zawsze motyw włosów powoduje jakoś tak gęsią skórkę :D Tak już mam :D. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak na Ciebie działa ten motyw mogę podać Ci dziesiątki filmów w których jest powielany! :D Masz rację. Lepszego remaku ze świecą szukać. Pozdrawiam!

      Usuń